Nasza rodzina niedawno powiększyła się o czworonożnego przyjaciela. Córka jest już w takim wieku, że chciała mieć zwierzątko, więc w końcu nie mieliśmy już wymówek dlaczego nie kupimy jej pieska i musieliśmy ulec. Martwiliśmy się, ze dużo kasy będziemy musieli wydać na strzyżenie psów.
Strzyżenie psów nie było potrzebne.
Wzięliśmy bolończyka. To taki mały, biały pies o krótkiej, kręconej sierści. Lubi biegać po naszej działce i szczekać na wszystkich. Czasem jednak zabieramy go na dłuższy spacer, by mógł się wybiegać i poznać nasza okolicę. Poza tym córka musi się uczyć, że pies to nie tylko głaskanie i zabawy z nimi, ale też obowiązek, jak wyprowadzanie. Oczywiście na razie nie puszczam jej jeszcze z psem samej, bo taki szczeniak jest jeszcze niewytresowany i może jej się zerwać ze smyczy. Zwykle rano wypuszczam go tylko na działkę, a jak mała wraca ze szkoły to jemy obiad i bierzemy bolończyka na spacer. Tak też zrobiliśmy dwa dni temu, kiedy uważałam jeszcze, że fryzjer dla psów to przeżytek. Założyliśmy pieskowi obróżkę i ruszyliśmy w tym samym kierunku co zwykle. Kiedy już byliśmy w lesie odpięliśmy go ze smyczy i daliśmy się wybiegać. To był błąd. Kiedy pies do nas wrócił miał na sierści pełno rzepów. Przy każdej próbie ich wyciągnięcia zaczynał piszczeć i wyrywać się. Konieczne było strzyżenie psów. Wróciliśmy do domu i jeszcze raz próbowałam poradzić sobie sama z rzepami, ale z podobnym skutkiem. Na widok nożyczek pies się schował pod stół i za nic nie chciał wyjść. Psi fryzjer był niezbędny. Umówiłam się z jednym z nich w Krakowie, żeby doprowadził do porządku skudloną sierść. Psi fryzjer był bardzo profesjonalny i szybko uwinął się z robotą.
Nasz pies na początku się wyrywał, ale kiedy dostał chrupki to skupił swoją uwagę na nich, a fryzjerka mogła ściąć mu sierść, razem z rzepami, bo były tak zapętlone w sierść, że nie dało się ich wyciągnąć. Teraz bolończyk ma króciutką sierść, ale przynajmniej omija już krzaki z rzepami z daleka. teraz częściej zamawiamy strzyżenie psów.